Grudzień bez śniegu
Odrobiłem dzisiaj większość prac domowych, przy okazji zajrzałem do kilku zapomnianych zeszytów. Naszej matematyczki nadal nie widać i nic nie zapowiada tego, że powróci w przyszłym tygodniu (w poniedziałek na pewno jej nie ma, więc mamy podstawy przypuszczać, że nie pojawi się też na naszych dwóch godzinach we wtorek). Szczerze mówiąc, zaczynam się coraz bardziej martwić, jak my to wszystko nadrobimy (zaległości sięgają 10 godzin i ciągle rosną!) skoro do Świąt pozostały jeszcze tylko niespełna dwa tygodnie.
Świąteczna atmosfera jest widoczna przede wszystkim w centrach handlowych, galeriach, sklepach, itp. Może dlatego, że mamy teraz bardzo dużo pracy w szkole jakoś nie czuję specjalnie klimatu nadchodzącego Bożego Narodzenia. Jednak największy wpływ ma na to niewątpliwie brak śniegu. Gdyby grudzień był taki jak cztery lata temu, kiedy to im bliżej końca roku, tym robiło się mroźniej i częściej padał śnieg... Ach, rozmarzyłem się ;) Nie wszystko jednak stracone. Mam nadzieję, że spóźniona zima jednak da nam znać o sobie i będziemy mieli wiele okazji do korzystania z uroków szaleństwa w białym puchu.
Dodaj komentarz