Jak walczyć z upałem - nieporadnik praktyczny...
Potworne gorąco wkrada się do pomieszczenia znienacka, Najpierw przychodzi pod pozorem miłego wiatru, który niezwłocznie po otwarciu okna wpompowuje do pomieszczenia całe masy rozpalonego, gorącego powietrza z zewnątrz. Gdy już zorientujesz się w jego taktyce, wietrzyk nagle zamiera, zaś ty próbujesz wygonić gorące, duszne powietrze z pokoju, otwierając na oścież okna albo włączając wentylatory. Niestety, jest to bezskuteczne, bowiem wymiana ciepła a tym samym naturalny ruch powietrza nie może zajść, gdy wszędzie jest ono tak samo gorące. Wentylator także nie przynosi ulgi, gdyż tylko dmucha na ciebie strumień parnej, lepkiej, gorącej mieszaniny gazów cieplarnianych, azotu, tlenu, pary wodnej, dwutlenku węgla, gazów szlachetnych i innych składników, na co dzień nazywanej potocznie powietrzem. Nie masz czym oddychać, odnosisz wrażenie, że znajdujesz się na patelni, a ktoś właśnie podpalił pod tobą gaz. Gorące, suche powietrze unosi się nad ziemią, powodując złudzenie falowania obrazów znajdujących się nad lub w tle rozgrzanych powierzchni materiałów stałych... Wszystko topi się we wszechobecnej aberracji...
Czujesz, jak przez każdy kanał potowy na twojej skórze nieustannie wytryskiwana jest fontanna potu. Wzdłuż twojego kręgosłupa spływają jedna po drugiej, kropelki potu. Brwi nieustannie zapobiegają dostaniu się słonego potu do oczu, a tym bardziej jeszcze większemu podrażnieniu i tak już wysuszonych powierzchni gałek ocznych i spojówek. Jeśli pracujesz przy komputerze, masz wrażenie, że ekran promieniuje na ciebie ze dwojoną siłą, zaś każdy elektron zmierzający ku tobie niesie ze sobą ogromny potencjał energii zamieniany na ciepło.
Mając szczęście (albo nieszczęście) posiadania zimnego napoju, prosto z lodówki stojącej przy kiosku nieopodal, pragniesz od razu ugasić narastające w tobie pragnienie. Otwierasz butelkę i pijesz zimny, orzeźwiający napój dużymi łykami, nasycając się jego chłodem i wilgocią. W tym samym czasie rozgrzane do znacznie wyższej niż prawidłowa temperatury węzły chłonne oraz ścianki twojego gardła, w kontakcie z dla nich lodowatym płynem, przeżywają szok termiczny. Ogromna różnica temperatur między ich gorącą powierzchnią a napojem powodują kolejne zaburzenie homeostazy (po raz pierwszy zaburzona została samym upałem) i czasowe pogorszenie wydajności czynności układu odpornościowego. Bakterie żyjące na ściankach twojego gardła, tylnej części języka, języczku i podniebieniu, w połączeniu z bakteriami, które mogą bez problemu dostać się do twojego gardła z zewnątrz, nawiane przez wentylator, a pochodzące z nienależycie konserwowanej i dezynfekowanej wentylacji, zaczynają rozmnażać się z niekontrolowany sposób. Początkowo czujesz drapanie, kłucie albo łaskotanie w gardle, które nasila się wraz z postępowaniem infekcji. Gdy masz szczęście, obywasz się bez pomocy lekarza, stosując częste płukanki z roztworu wody utlenionej, chlorku sodu bądź potasu, albo salviaseptu, które zastosowane w porę, zatrzymują namnażanie się bakterii oraz niszczą te już znajdujące się w miejscu infekcji. Jeśli masz mniej szczęścia (czego ci naprawdę nie życzę), lądujesz u lekarza z silnym bólem gardła, na który dostajesz pastylki do ssania (strepsils, cholinex, itp.), środek przeciwbólowy/przeciwinfekcyjny, np. nurofen, ibuprofen, a gdy masz jeszcze mniej szczęścia, dostajesz antybiotyk, by uniknąć, albo leczyć już powstała anginę. Po kilku dniach regularnego zażywania leków infekcja przechodzi, a Twoje gardło znów jest zdrowe. Do czasu, kiedy po raz kolejny w ogromny upał będziesz pił/piła wielkimi łykami zimny napój (albo niekoniecznie zimny, ale napój gazowany, gdyż ulatniający się z napoju dwutlenek węgla w postaci pęcherzyków gazu skutecznie obniża temperaturę przełyku powodując identyczny szok termiczny), jadł lody prostu z zamrażarki, czy robił inną podobną, nierozważną rzecz, która przynosząc chwilową ulgę, może niemal natychmiast spowodować przykrą i uciążliwą infekcję gardła.
Jak więc pić, by ugasić pragnienie, lecz zachować zdrowe gardło? Nie jestem tutaj żadnym ekspertem i nie czuję się upoważniony do wypowiadania się zamiast całej rzeszy ekspertów, których jakoś nigdzie nie widzę, ani w telewizji, ani w prasie, ani nie słyszę ich w radiu. Niemniej na miarę swoich możliwości przedstawię kilka moim zdaniem wartych uwagi porad. Nie zmuszam jednak nikogo do ich stosowania. Ba, nawet nie musicie ich czytać!
Należy pić powoli, małymi łykami aby przełykany płyn zdążył chociaż odrobinę ogrzać się w jamie ustnej przed zetknięciem się z tylną ścianką gardła. Osobiście nie polecałbym napojów prosto z lodówki albo gazowanych, można jednak pozostawić gazowany napój odkręcony, na słońcu, aby nadmiar gazu uwolnił się z niego, zaś temperatura samego napoju była na poziomie temperatury naszego gardła. Wiem, że picie w upał ciepłego napoju może wydać się barbarzyństwem, ale jest najbezpieczniejsze, szczególnie dla osób o wrażliwych gardłach. Oczywiście nie twierdzę, że każda osoba która w minutę wypije litrowa cole z lodówki nie przyjdzie następnego dnia do pracy z powodu anginy – równie dobrze ktoś może być zdrów jak ryba, a picie lodowatych napojów nie zrobi na nim ani jego gardle najmniejszego wrażenia. Ale nie wiadomo, czy to właśnie my nie mamy bardziej wrażliwego gardła, które może ucierpieć w takim przypadku.
Aby ochłodzić się w bezpieczny sposób i zmniejszyć potliwość ciała można położyć na karku ręcznik czy ściereczkę zmoczoną w zimnej wodzie (postępowanie takie samo jak w wypadku gorączki). Można też odkręcić kran i zanurzyć ręce po łokcie w strumieniu letniej, chłodnej, ALE ABSOLUTNIE NIE LODOWATEJ wody. Dlaczego nie lodowatej? Słyszałem osobiście o przypadku w mojej okolicy, kiedy spocona i rozgrzana osoba zanurzyła ręce, a potem głowę w strumieniu lodowatej wody, o temperaturze rzędu kilku stopni, co spowodowało szok termiczny i zatrzymanie akcji serca. Niestety nie zdołano jej uratować... Co wcale nie znaczy, że trzymanie rąk po łokcie w letniej a nawet chłodnej wodzie jest niebezpieczne – ten sposób także stosowany jest w wypadku osób z gorączką.
Przy korzystaniu z klimatyzacji należy pamiętać, że powinna być ona regularnie konserwowana i przeglądana. Kiedyś z powodu niedoglądanej klimatyzacji, w której rozwinęły się groźne drobnoustroje, w pewnym hotelu (bodajże w Anglii, ale pewny nie jestem) zmarło kilkanaście osób (wszystkie zostały zakażone mikrobami przez kontakt z zanieczyszczonym powietrzem z niesprawnej klimatyzacji). Dlatego klimatyzatory i instalacja klimatyzacyjna powinny być regularnie przeglądane przez fachowca specjalizującego się w odgrzybianiu i konserwacji tych urządzeń.
Nie zapominajmy, że w upalne dni pracodawca zobowiązany jest zapewnić pracownikom dostęp do nielimitowanej ilości świeżej wody pitnej. Pracodawca nie może określić przydziału, np. dla każdego pracownika po jednej półlitrowej buteleczce wody – jeżeli komuś nie wystarcza taka ilość, pracodawca ma obowiązek dostarczyć mu więcej wody. Dlatego nie bójmy się upominać o swoje prawa.
To na tyle na dziś. Jeszcze jedno: wiem, że ktoś może twierdzić, że te porady są nieaktualne albo że trzeba robić zupełnie inaczej, ale to jest indywidualna sprawa każdego z nas, w jaki sposób przeżyje upał. Nie chciałbym natomiast, aby w komentarzach do tej notki pojawiły się np. opinie, że wg nowej normy ISO bla bla bla 9001:cośtam woda pitna powinna mieć temperaturę 19,6 stopnia Celsjusza i ani setnej stopnia więcej, albo że najnowsze zalecenia określają, że przy temperaturze powietrza wynoszącej 35 stopni musimy pić codziennie 3 szklanki soków, 3 litry wody mineralnej niegazowanej i 2 litry wody mineralnej gazowanej. Owszem, jest zalecenie, aby dziennie w upał pić tyle to a tyle płynów, ale nie dajmy się zwariować wszystkim normom, standardom, normatywom i wszystkim tym regulacjom, które (zupełnie niezauważalnie!) przekraczają czasem już nawet granice groteski. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek i umiar we wszystkim – także w życiu z umiarem!
Tak oto kończę tę notkę, gdyż obawiam się, iż niebawem zobaczę roztopiony z gorąca rdzeń procesora wyciekający przez otwory wentylacyjne peceta. A gdyby tak się stało (odpukać: puk! Puk! Puk!) to przez dłuuugi czas nie napisałbym już niczego :)
Cytaty:
Nie żyje się, nie kocha, nie umiera – na próbę
Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro!
Jan Paweł II
Nie ma drugiego człowieka takiego jak ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy, całkowicie oryginalny i niepowtarzalny. Nie wierzysz w to, ale naprawdę nie ma żadnego drugiego takiego jak ty. I żaden człowiek, którego kochasz, nie będzie już zwyczajnym człowiekiem. Jakaś osobliwa siła przyciągania promieniuje z niego. I ty zmieniasz się pod jego wpływem. Jemu możesz nawet powiedzieć: "Dla mnie nie musisz być nieomylny, bez błędów ani doskonały, bo: Ja przecież Ciebie lubię!"
Phil Bosmans
Dodaj komentarz