Lecz po nocy przychodzi dzień, a po burzy...
Nie wiem, może dlatego, że jest dzień, jestem w odrobinę lepszym nastroju, a może sprawiła to poranna (popołudniowa?) kawa? W każdym bądź razie po dwunastej dostałem smsa od Mariusza, że jeszcze jedna taka nieprzespana noc na obserwacjach, i zacznie się zmieniać w wilkołaka :) Swoją droga nie dziwię mu się, bo biedak ostatnio rankami albo jeździł po mieście eLką (ma się zapisywać na egzamin w sierpniu, będę trzymał kciuki), albo pracował tymczasowo w różnych miejsach, więc ma prawo mieć awersję do rannego wstawania i nieprzesypiania nocy. Co nie zmienia faktu, że i tak wyciągnę go na nocną obserwację, kiedy tylko będą mogli przybyć Tomek, Dawid i reszta naszego dawnego składu.
Do Marty nie pojechałem ani nie zadzwoniłem, gdyż nie miałem serca przerywać jej snu (poza tym jazda i tak odpada, gdyż jak wspomniałem nie mam prawa jazdy :P). Opowiem jej o wszystkim jutro - to będzie nasze pierwsze spotkanie od 21 dni. Szmat czasu, ale niestety przez prawie cały lipiec albo ja miałem te cholerne wyjazdy, albo ona nie mogła przyjechać, gdyż w wakacje ma dużo pracy przy remoncie domu. Dlatego naprawdę cieszę się, że wreszcie się zobaczymy po tak długiej rozłące.
Przy okazji, dziękuję Wam bardzo, InnaM i Grainne za bardzo wartościowe komentarze pod nocną notatką, które skłoniły mnie do przemyślenia kilku rzeczy. Jako mały wyraz wdzięczności, dzisiejszy cytat dedykuję Wam :)
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać."
NN
I dzięki za dedykację. To strasznie miłe :)
Dodaj komentarz