(NIE)DYSPOZYCJA
Nie wiem, czy wspominałem, ale od kilku dni zmagam się z przeziębieniem. Wszystko zaczęło się w czwartkowe popołudnie, kiedy przy temperaturze 9oC biegaliśmy na w-fie zaliczenie na kilometr. Podejrzewałem, że mi to nie wyjdzie na zdrowie, ale przynajmniej nie trzeba było się męczyć później. Najgorzej obawiałem się wczorajszego przedstawienia. Od piątku dokuczał mi ból gardła, a w sobotę dostałem takiej chrypki, że prawie straciłem głos. Cieszę, się, że przed przedstawieniem była tylko jedna próba generalna, gdyż więcej moje struny głosowe by nie wytrzymały. W dodatku graliśmy bez mikrofonów, więc trzeba było podnosić głos. Mimo tych problemów wszystko poszło jednak bardzo dobrze.
A dzisiaj rano wstaję i... zupełnie nie czuję gardła. Trudno mi jest samemu określić, ale mówię wyraźnie ciszej niż zwykle. Chrypka, która dokuczała mi w weekend to nic przy tym, co poczułem dzisiaj. Każde słowo, które muszę wypowiedzieć sprawia mi dużo bólu. Trzeba dodać do tego jeszcze katar, kaszel i ból głowy. Pewnie wyobrażacie sobie, jak się czuję. Jeszcze trochę i pewnie zajmę się pantomimą ;-) Od samego rana żyję tylko dzięki Fervexowi i Homeovoxowi. To się nazywa poświęcenie dla sztuki :-)
Dodaj komentarz