• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

•••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••

Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności... Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)

Kategorie postów

  • multimedia (2)
  • specjalne (5)
  • życie (49)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Astronomia
    • Astro Forum
    • Astronoce.pl
    • Astronomia.pl
  • Geografia i meteorologia
    • IMGW
    • Meteo ICM
  • Moje strony
    • Fotoblog
    • Vertiser's Video

NOWA WOJNA...

Po dzisiejszej matematyce stwierdzam, że uczeń to jednak paskudne zwierzę ;) A wszystko zaczęło już bardzo dawno temu, od tego, że niewielka część klasy chciała zmienić matematyczkę, gdyż nie zadowalał ich jej sposób prowadzenia lekcji; większość miała jednak odmienne zdanie. Tymczasem minął sprawdzian numer jeden, dwa, półrocze, a grupa przeciwników matematyczki stawała się coraz liczniejsza. Już kilkukrotnie angażowano w spór wychowawczynię, raz nawet dyrektora szkoły (nie miał on jednak zastrzeżeń do nauczycielki, twierdząc, że to my jesteśmy winni takiemu stanowi rzeczy, bla, bla bla...). Sorka jednak została. Dzisiaj (jako, że mamy zebranie rodziców po pierwszym semestrze), wychowawczyni zapytała się nas, czy nic się w tej materii nie zmieniło (w sensie poprawy, rzecz jasna). Niestety nie. Mało tego; kilka osób postanowiło nawet przenieść się do innych klas bądź szkół, byle tylko mieć matematykę z prawdziwego zdarzenia. Sam muszę szczerze przyznać, że nie wiem, w czym leży jej błąd, niemniej matematyczka nie potrafi nas niczego nauczyć. Po prostu jej sposób prowadzenia lekcji nam nie odpowiada. Nie tłumaczy zagadnień, jak powinna, nie podaje nam nowych przykładów – ogranicza się do przepisania tych z książki... Nic dziwnego, że przez pierwszy semestr mieliśmy prawdziwą drogę przez mękę. Dziś ostatnią godziną lekcyjną była właśnie matematyka. Nauczycielka spóźniła się dziesięć minut, bo w tym czasie miała – zapewne bardzo miłą ;) – rozmowę z dyrektorem na temat jej problemów z nasza klasą. Nic więc dziwnego, że do sali weszła już w nie najlepszym humorze. A na dodatek dwie dziewczyny (o czym reszta nie miała pojęcia, do momentu, kiedy było za późno) zrobiły jej naprawdę głupi dowcip, który moim skromnym zdaniem był już trochę poniżej pasa. Mianowicie, biurko zamazały gąbką ubrudzoną w kredzie (tak, żeby nie mogła położyć dziennika), krzesełko odsunęły pod samą ścianę i posypały sproszkowaną kredą, ponadto zabrały gąbkę i cały zapas kredy. Niestety, dokładnie taki sam numer zrobiła jej już wcześniejsza klasa, więc lekko się zirytowała ;) przez resztę lekcji pytała na ocenę...

26 stycznia 2006   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Lupus | Blogi