Pan i Władca
Remont domu wreszcie dobiega końca. Mam chwilę wytchnienia od tej pracy, ale dla wyrównania, więcej roboty z nauką jazdy. Muszę ukończyć kurs przed wyjazdem do Warszawy, a to oznacza kilka godzin jazd każdego dnia. Zdarzają mi się już próby zmiany biegów gdy idę przez przejście dla pieszych na zielonym świetle… Sny, w których przejeżdżam skomplikowane skrzyżowania również nie są mi obce ;) Całe szczęście, że został jeszcze tylko tydzień. I spokój! Spokój! Spokój!
Dostałem niedawno maila od przyjaciela, który wyjechał na parę miesięcy do Belgii. Zdążył już przebić sobie brew, założyć kolczyk i palić trawkę. Boję się o niego; nie chcę, żeby wpakował się w jakieś kłopoty albo zrobił coś, czego będzie potem żałował. Wierzę jednak, że ostatnie tygodnie, jakie pozostają do jego powrotu spędzi nie tyle bezpiecznie, co odpowiedzialnie/odpowiednio (niepotrzebne skreślić).
Fotoblog formalnie jest już gotowy. Wstawiłem nawet kilka archiwalnych zdjęć sprzed 2-3 lat. Ale i tak nie jest na tyle dopracowany, by podawać adres. Jeszcze nie.
PS. Wczoraj oglądałem Pan i Władca na Krańcu Świata. Kto oglądał ze mną? ;)
Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek.
William Ralph Inge
A cytat dzisiejszy jest super... Aż sobie skopiowałam.
Dodaj komentarz