Wakacyjne plany i wyjazdy
Nie będę nawet starał się opisywać dokładnie, co działo się u mnie przez ostatnie dwa miesiące, gdyż zajęłoby to tyle miejsca, że każdy, nawet najbardziej zaprawiony Czytelnik znudziłby się po kilkunastu minutach. Oto zatem wersja skrócona:
Udało mi się jakimś cudem przeżyć ten rok szkolny, a nawet (też nie mam zielonego pojęcia jak) dostać świadectwo z paskiem. Niestety na skutek kolejnych wspaniałych pomysłów na rewolucje oświatowe tego idioty G***tycha szkoła zakupiła tylko nagrody wychowujące w duchu patriotycznym, czyli stos książek o Mickiewiczu, wieszczach polskich, historii Polski w XVIII i XIV wieku, etcetera etcetera... Ja akurat trafiłem na książkę o doświadczeniach Polaków na emigracji - po prostu fascynujące :/ Naprawdę obecnie mamy chyba najgłupszego ministra edukacji narodowej w historii, a jeszcze w dodatku bardzo niebezpiecznego z powodu jego skrzywienia ideologicznego. Ciekaw też jestem, co takiego zdąży jeszcze wymyślić przed moją maturą, która będzie chyba za jakieś 240parę dni. Teraz w zasadzie każda kolejna matura jest nowym eksperymentem i dziwię się, że dotychczas jeszcze żaden rocznik królików doświadczalnych nie zorganizował jeszcze ogólnopolskiego protestu ani żadnej akcji na masową skalę. Tego faceta trzeba naprawdę unieszkodliwić póki jeszcze jest czas - z każdym dniem przybywa jego nowych, idiotycznych pomysłów.
Niebawem po zakończeniu roku szkolnego zorganizowaliśmy małą obserwację astronomiczną dla dosłownie kilku zaprzyjaźnionych osób. Niestety nie dopisała nam pogoda, wskutek czego zamiast siedzieć przy teleskopie, siedzieliśmy w domu z kubkiem kawy w ręce i oglądaliśmy fajny horror ;) a wszystko dlatego, że nie sprawdziła się prognoza pogody, na której niemal bezawaryjnie polegałem od pond trzech lat. Szkoda, że kolejna pomyłka jej twórców przypadła akurat na czas naszego planowanego spotkania. Wprawdzie umówiliśmy się już na kolejne spotkanie, ale w tej chwili nieprędko będziemy w stanie je zorganizować. Po pierwsze, znowu z powodu naprawdę parszywej pogody, która daje się we znaki prawie każdego wieczoru. Po drugie, gdyż trzy osoby z naszej bodajże sześcioosobowej ekipy są nieobecne do połowy lipca. Na domiar złego, z każdym dniem pogarszają się warunki do obserwacji Wenus, Saturna i Jowisza, natomiast obserwacje Urana i Neptuna nie są jeszcze możliwe - te planety w pełnej krasie z kolei zobaczymy dopiero na przełomie lipca i sierpnia. Chcąc, niechcąc, mamy teraz pusty okres obserwacyjny.
Ze spraw bardziej prywatnych, z niecierpliwością liczę dni do wtorku, 10 lipca. Mam wtedy spotkać się z Martą, po raz pierwszy od czasu wymienionej wyżej, nieudanej obserwacji. To naprawdę bardzo dołujące, kiedy na spotkanie trzeba czekać po kilka, kilkanaście dni, ale niestety tak już jest, że w wakacje niby pozornie jest więcej czasu, a w rzeczywistości nie ma możliwości, byśmy mogli widywać się codziennie albo co co drugi, trzeci dzień. Poza tym ja obecnie pracuję przy zbiorach owoców, zaś Marta ma lada dzień podjąć pracę w firmie produkującej przybory papiernicze. Chcemy zarobić trochę pieniędzy na wyjazd, jaki planujemy po połowie wakacji. Natomiast w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej, bowiem czekają nas najdłuższe wakacje w życiu - ponad 4 miesiące! Zamierzamy przez pierwsze 2 miesiące pracować, by zarobione pieniądze wydawać przez kolejne dwa miesiące na wycieczkach po kraju, albo za granicą. Tzn. gwoli ścisłości, nie będziemy na pewno przez bite 2 miesiące włóczyć się po kraju, ale przez kilka tygodni z całą pewnością. Poza tym mamy już kilka wstępnych planów dotyczących odwiedzenia pewnym wyjątkowo ciekawych albo ważnych dla nas miejsc. Dobra zabawa będzie gwarantowana :)
Dodaj komentarz