• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

•••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••

Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności... Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)

Kategorie postów

  • multimedia (2)
  • specjalne (5)
  • życie (49)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Astronomia
    • Astro Forum
    • Astronoce.pl
    • Astronomia.pl
  • Geografia i meteorologia
    • IMGW
    • Meteo ICM
  • Moje strony
    • Fotoblog
    • Vertiser's Video

Kategoria

życie, strona 9

< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >

epitafium

Ogólnie beznadziejnie.

Bardziej szczegółowo: jest zupełnie beznadziejnie.

Po pierwsze, nie mam czasu, po drugie zaś, nie mam chęci, aby szczegółowo opisywać to, co działo się w ciągu ostatniego miesiąca. Może kiedyś do tego wrócę.

Na razie wystarczy, że w chwili obecnej nie jest ani lepiej, ani nie mam też mniej pracy, wręcz przeciwnie. Dlatego notki będą pojawiały się bardzo rzadko, zazwyczaj w weekendy.

To by było na tyle.

PS. No comments.
11 listopada 2007   Dodaj komentarz
życie   lalalalalalala  

Liíar La Vertesere qlamande nír

Co jest najśmieszniejsze w ludziach:
Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

Powyższy tekst pochodzi z książki Paulo Coelho „Być jak płynąca rzeka – myśli, impresje”. I wiecie co? Pasuje do 99,999% populacji ludzkiej (włączając w to mnie) Gdzie pozostała jedna tysięczna procenta? Nie wiem. Naprawdę nie wiem... Chyba nie spotkałem jeszcze osobiście człowieka, który zaliczałby się do tego znikomego ułamka Innych (żeby nie zabrzmiało to jak tytuł horroru).

Wczoraj miałem urodziny. Przedwczoraj wieczorem spotkaliśmy się z kilkoma osobami żeby powspominać stare i trochę nowsze czasy. Jedliśmy, piliśmy, wspominaliśmy... Swoją drogą, czy nie uważacie, że dziwna jest sytuacja, w której dopiero z czasem pozornie zwyczajne chwile stają się dla nas niezwykłymi wspomnieniami, tymczasem w czasach im współczesnych były jedynie nieznaczącymi epizodami życia? Pytanie retoryczne, nie zmuszam nikogo do odpowiedzi.

Od dziesięciu lat pracuję ciężko po to, by własnoręcznie zakuć się w kajdany, których nikt nie zdejmie mi do końca życia. To naprawdę śmieszne, jacy są ludzie. Ale najśmieszniejsze (jednak czy nie jest to śmiech przez łzy?) jest to, że przecież ludzie nie mogą żyć inaczej. A nawet gdyby mogli, nie chcą. A czy ja mogę? Nonsens. Wiem, że jestem wolny. Jeszcze. Ale to wszystko dzieje się szybko – dostrzegam coraz wyraźniej, jak ludzie wokół mnie, włączając w to moich najbliższych, tracą zdrowie, siły, ŻYCIE, by cały czas pracować nad kuciem własnych kajdan, które na zawsze przykują ich do wielkiego szarego monolitu zwanym Życiem słusznego Obywatela Słusznego Społeczeństwa.Ale ich tragedią jest nieświadomość. Nie wiedzą, że to, co robią teraz, robią nie dla siebie, lecz przeciw sobie. Ta broń zostanie użyta przeciwko nim za rok, dwa, za dziesięć czy dwadzieścia dziewięć lat, kiedy z przerażeniem, rozpaczą albo goryczą zdadzą sobie sprawę z tego, że popełniają powolne samobójstwo od ukończenia jedenastego roku życia, kiedy to dokonali pierwszego poważnego wyboru „bo tak trzeba, bo tak należy żyć”.

Jestem jeszcze wolny. Ale ile potrwa moja wolność? Wedle wszelkich obliczeń nie zostaje mi więcej niż rok. Ale zaraz... jaki rok? Przecież nawet teraz uparcie pracuję na swoje Słuszne Życie w Słusznym Społeczeństwie. Kiedy jestem wolny? Czyżby tylko we śnie, gdy żadne sprawy nie krępują moich myśli i marzeń? Jeśli tak jest w istocie, to nie zasługuję na nic innego, niż współczucie. Może jeszcze litość. Nic więcej.

A osoby mi drogie? Nie zdają sobie sprawy z wielkiej ironii i paradoksu ich losu. I nie chcą tego zrozumieć. Wolą poczekać kilkadziesiąt lat, aż przypomni im o tym ktoś inny. Ktoś, kogo będą musieli wysłuchać. Czas...

Chociaż to dla mnie smutne, ale muszę powiedzieć:

Liíar La Vertesere qlamande nír.

Tak w ogóle, ludzie powinni być bardziej szaleni. Żyliby dłużej, byliby szczęśliwsi, kochaliby mocniej i byliby bardziej kochani. Wystarczyłaby odrobina szaleństwa.

Cytat na dziś:
Wszystko, co jest w zgodzie z naszą naturą i naszymi najskrytszymi pragnieniami, jest dla nas normalne, nawet jeżeli jest wynaturzeniem w oczach Boga. Sami prosiliśmy się o piekło i budowaliśmy je przez tysiąclecia. Teraz zatem nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy żyli w sposób najgorszy z możliwych.
Paulo Coelho, „Jedenaście minut”
15 października 2007   Komentarze (3)
życie   ironia  

Czysty spirytus od Behemota

Dzisiaj nie będę się rozpisywał, za to jutro powinienem napisać trochę dłuższą notkę :)

Minutę temu przeżyłem chwilę grozy, kiedy to po zalogowaniu się na mojego własnego bloga zobaczyłem komunikat:
BLOG O PODANEJ NAZWIE NIE ISTNIEJE LUB WYSTĄPIŁ BŁĄD

Znając różne dziwne przypadki związane z blogami w tym serwisie, postanowiłem spróbować szczęścia za chwilę, gdyż może to tymczasowy układ księżyców planet albo koniunkcja Wenus z Uranem spowodowały chwilowe zniknięcie bloga z powierzchni Ziemi. A ponieważ takie koniunkcje z samej swej natury kiedyś się kończą, liczyłem na to, że po przesypaniu się 139 ziarenek piasku w klepsydrze stojącej na regale w pokoju wszystko wróci do normy. I nie myliłem się! Blog pojawił się tak szybko, jak szybko zniknął. Całe szczęście, że obyło się bez ofiar w ludziach (i blogach). Tym razem...

Zauważyłem, że od jakichś trzech tygodni praktycznie nie widzę na oczy telewizora lub jakiejś ciekawej książki nie będącej lekturą. Natomiast notorycznie siedzę przy podręcznikach, repetytoriach, almanachach i Bóg wie czy jeszcze, wyłuskując z rzeki tekstów informacje dla mnie przydatne, potrzebne i niezbędne. Jeszcze tylko ten rok. Ten jeden ostatni rok. A potem będzie już tylko gorzej ;) A podobno jestem optymistą.

W takich sytuacjach pozostaje zrobić to samo, co Behemot, jedna z moich ulubionych (zaraz po Mistrzu i Wolandzie) postaci z M&M:

- To wódka? - słabym głosem zapytała Małgorzata. (...)
- Na litość boską, królowo - zachrypiał Behemot - czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
Michaił Bułhakow, „Mistrz i Małgorzata”.

Uwielbiam tę książkę :D
06 października 2007   Komentarze (4)
życie   mistrz  

...

Boli :(

Nie mogłem wczoraj napisać, ponieważ zbyt podle czułem się po zabiegu, w dodatku noga potwornie mnie bolała. Dzisiaj jest niewiele lepiej, jeśli w ogóle jest lepiej. Wybaczcie, że napiszę w dużym skrócie, ale nie mam siły na długą notkę.

W szpitalu okazało się, że zabieg jednak nie jest wykonywany ambulatoryjnie, ale jak każda normalna operacja. W związku z tym musieli mnie oficjalnie przyjąć do szpitala i załatwić całą masę papierkowej roboty, która zajęła prawie godzinę :/ Sam zabieg nie bolał (brawa dla anestezjologa), ale kiedy znieczulenie przestało działać, myślałem, że padnę na miejscu z bólu. Zastrzyk przeciwbólowy niewiele pomógł, ale na szczęście lekarka, która mnie operowała, wypisała mi receptę na środki przeciwbólowe, dzięki czemu mogłem jakoś wytrzymać po powrocie do domu (od razu puścili mnie do domu, mimo, że oficjalnie wypiszą mnie dopiero jutro – zrobili tak po to, żeby zgarniać za pacjenta kasę z NFZ, co ich przecież nic nie kosztuje, skoro nie leżę na oddziale, tylko zdrowieje w domu). Gdyby nie fakt, że noga pioruńsko boli i cały czas muszę ją trzymać wysoko w górze w pozycji leżącej, nie byłoby tak źle. Najgorsze jest jednak to, że nie wiem, kiedy zacznę chodzić, nie mówiąc już o bieganiu, skakaniu, itp., a przecież nie mogę ciągle leżeć w łóżku czy siedzieć w fotelu, bo w szkole robią mi się wręcz olbrzymie zaległości. Nie cierpię bycia chorym...

Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Stanisław Jerzy Lec
21 września 2007   Komentarze (1)
życie   nic  
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >
Lupus | Blogi