BRUTALNIE
Piszę dopiero dzisiaj, ponieważ przez ten długi weekend tak się „rozleniwiłem”, że zupełnie nie włączałem komputera. Poniżej w telegraficznym skrócie, co działo się przez ten czas.
Po pierwsze i chyba najważniejsze – wreszcie udało mi się kupić nowy telefon. Niby taka banalna sprawa, ale kłopotu było co nie miara. W piątek wybrałem się do najbliższego Telepunktu i wyszedłem z nowym telefonem Siemens C65 w sieci Idea (oferta Jedna Idea Mix). Wcześniej jednak trwałem w niepewności, gdyż mógł powtórzyć się scenariusz z 14 października, kiedy to w ofercie Plus GSM nie było prawie ŻADNYCH telefonów ze spisu umieszczonego na oficjalnej stronie internetowej. Dobrze, że na naszym rynku jest jako taka konkurencja w zakresie operatorów sieci komórkowych. Dzięki temu klienci mniej tracą. Mam nadzieję, że nowy aparat będzie mi służył lepiej niż poprzedni. Ale dosyć o sprawach materialnych...
Po środowej wygranej w debacie (patrz – poprzednia notka) ogarnęło mnie dzisiaj niedzielne przygnębienie. Jak to zawsze bywa, tuż przed poniedziałkiem mam chandrę, bo 1) trzeba wreszcie otworzyć plecak [a nie zaglądałem do niego od środowego wieczoru]; 2) warto by chyba odrobić prace domowe 3) jutro mam sprawdzian z biologii z całego działu a nic nie umiem; w dodatku nie chce mi się zaglądać do podręcznika.
Życie jest brutalne...