• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

•••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••

Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności... Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • multimedia (2)
  • specjalne (5)
  • życie (49)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Marzec 2011
  • Styczeń 2011
  • Październik 2010
  • Sierpień 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Maj 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum lipiec 2007

< 1 2 3 >

Nie daj się zwyciężyć złu...

Najtrudniej jest walczyć z samym sobą.

Jak napisałem w poprzedniej notce, wczoraj bardzo długo rozmawialiśmy z Martą, do domu wróciłem dopiero wieczorem. Po powrocie ktoś powiedział mi coś bardzo przykrego, co rozbudziło we mnie gniew. Myślałem, że nic nie może zepsuć takiego wspaniałego dnia, a jednak byłem w błędzie. To zadziwiające, jak bardzo ktoś może cię zranić jednym głupim zdaniem czy jednym głupim gestem. I to akurat w momencie, kiedy jesteś bardzo szczęśliwy.

Po czymś takim musiałem się jakoś wyciszyć i odreagować. Włączyłem więc kilka moich ulubionych piosenek, wziąłem ołówek do ręki i... zacząłem dyrygować. Wiem, że to idiotyczne, ale ja po prostu zawsze tak mam, że kiedy słucham muzyki z zamkniętymi oczami i dyryguję do melodii, czuję się zrelaksowany i odreagowuję wtedy wszystkie stresy, złe emocje i przykre rzeczy, jakie mi się przydarzyły. A wczoraj bardzo potrzebowałem takiego odreagowania, wewnętrznego oczyszczenia. Nic nie jest idealne - mój smutek i złość nie ustąpiły w całości, ale czułem się dużo lepiej.

Jeżeli kiedyś będziecie w podobnym nastroju, smutni, zawstydzeni, zrozpaczeni, zagubieni, włączcie swoją ulubioną muzykę, ulubionego wykonawcę czy piosenkę, zamknijcie oczy i wyciszcie się. Pomyślcie o czymś przyjemnym, o czymś dla Was drogim, o czymś niezwykle cennym. Nie gwarantuję, że negatywne emocje całkiem Was opuszczą, ale mogę się założyć, że poczujecie się lepiej, niż dotychczas. A jeżeli uczucia będą zbyt silne, nie będziecie mogli ich opanować, wybiegnijcie z domu, pójdźcie na spacer; I płaczcie. Płaczcie w jakimś odosobnionym miejscu, płaczcie i nie hamujcie swoich łez. Dzięki nim oczyszcza się Wasza dusza, powraca spokój... A jeżeli będziecie mieli takie szczęście (ja go niestety wczoraj wieczorem nie miałem), że możecie wypłakać się na ramieniu ukochanej osoby, zróbcie to. Nie wstydźcie się przed nią swoich łez, ponieważ to one czynią Was ludźmi.

Dzisiaj jest już odrobinę lepiej. Nadal jestem smutny i na wspomnienie wczorajszych słów pewnej osoby, jest mi niezwykle przykro, ale wyzbyłem się większości złości, co jest niezwykle ważne. Paulo Coelho w jednej ze swoich książek ("Być jak płynąca rzeka") napisał kiedyś, że "każdy czyn dokonany w gniewie jest z góry skazany na niepowodzenie". I uważam, że miał rację. Dlatego też zawsze za wszelką cenę staram się rozładować negatywne emocje, by nie trzymać w sobie gniewu. Bo gniew, nawet słuszny, niszczy człowieka - powoli, sukcesywnie zmienia go w osobę zatwardziałą, niezdolną do miłości, o martwym, pustym sercu...

Dzisiaj będą dwa cytaty. Pierwszy z listu św. Pawła, natomiast drugi, to moja szara (bo nie jestem wart tego, by nazywać swoje myśli złotymi czy nawet srebrnymi) myśl :)

"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj"
św. Paweł, List do Rzymian, 12;21

Rozstań się ze swoim gniewem i bądź zawsze wierny miłości - to Dobra Droga
Lupus ;)
30 lipca 2007   Komentarze (2)
smutek  

Rozmowa

Napiszę naprawdę bardzo krótko, bo od samego rana jestem dzisiaj na nogach i po prostu padam na twarz :)

Spotkanie z Martą było bardzo miłe - wreszcie mogliśmy się zobaczyc po trzech tygodniach rozłąki. Gadalismy, gadaliśmy, gadaliśmy, a na koniec jeszcze rozmawialiśmy :) Człowiek ma strasznie dużo do opowiedzenia po dwudziestu jeden dniach... Poza tym połaziliśmy trochę po uliczkach Starego Miasta oraz Ogrodzie. Najmilej wspominam niemal morską bryzę przy jednej z fontann - nic, tylko zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że stoi się nad brzegiem morza... Szkoda, że nad morze wyjedziemy dopiero w przyszłym roku. Zamierzamy wtedy urządzić naprawdę długie, wyjazdowe wakacje (fakt, najpierw trzeba na nie zarobić, ale to szczegół :P). A tymczasem na chwilę obecną trzeba się zadowolić fontanną i parkiem.

Na początku sierpnia mamy wyjechać na parę dni do stolicy, żeby skorzystać z okazji i wyeksploatować pusty w tym czasie dom mojej siostry :) Poza tym trzeba będzie popodlewać jej kwiatki i sprawdzić, czy wszystko gra. Tylko martwię się systemem alarmowym, bo to nie byłoby przyjemne, gdyby nagle wpadło do środka dwóch ABSów którzy najpierw biją, a potem zadają pytanie, coś ty za jeden - są naprawdę nikłe szanse, że zdążysz się przedstawić i wyjaśnić sytuację, zanim oberwiesz.

Ale może nie będzie tak źle? :)

Dzisiejszy cytat:
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w twoim uśmiechu.
Gabriel Garcia Marquez
29 lipca 2007   Komentarze (1)
rozmowa  

Lecz po nocy przychodzi dzień, a po burzy...

Pobudka w południe jest straszna, kiedy się położyło spać o trzeciej w nocy...

Nie wiem, może dlatego, że jest dzień, jestem w odrobinę lepszym nastroju, a może sprawiła to poranna (popołudniowa?) kawa? W każdym bądź razie po dwunastej dostałem smsa od Mariusza, że jeszcze jedna taka nieprzespana noc na obserwacjach, i zacznie się zmieniać w wilkołaka :) Swoją droga nie dziwię mu się, bo biedak ostatnio rankami albo jeździł po mieście eLką (ma się zapisywać na egzamin w sierpniu, będę trzymał kciuki), albo pracował tymczasowo w różnych miejsach, więc ma prawo mieć awersję do rannego wstawania i nieprzesypiania nocy. Co nie zmienia faktu, że i tak wyciągnę go na nocną obserwację, kiedy tylko będą mogli przybyć Tomek, Dawid i reszta naszego dawnego składu.

Do Marty nie pojechałem ani nie zadzwoniłem, gdyż nie miałem serca przerywać jej snu (poza tym jazda i tak odpada, gdyż jak wspomniałem nie mam prawa jazdy :P). Opowiem jej o wszystkim jutro - to będzie nasze pierwsze spotkanie od 21 dni. Szmat czasu, ale niestety przez prawie cały lipiec albo ja miałem te cholerne wyjazdy, albo ona nie mogła przyjechać, gdyż w wakacje ma dużo pracy przy remoncie domu. Dlatego naprawdę cieszę się, że wreszcie się zobaczymy po tak długiej rozłące.

Przy okazji, dziękuję Wam bardzo, InnaM i Grainne za bardzo wartościowe komentarze pod nocną notatką, które skłoniły mnie do przemyślenia kilku rzeczy. Jako mały wyraz wdzięczności, dzisiejszy cytat dedykuję Wam :)

"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać."
NN
28 lipca 2007   Komentarze (1)
sens   bezsens   przyjazn  

O sensie i sensu braku...

Czemu to wszystko jest takie dziwne... :(

Chwilami mam wrażenie, że (zacytuję wybitnego Polaka, śp. Kapuścińskiego) naprawdę „nie ogarniam świata”. Nie rozumiem tego, co mnie otacza. To wszystko jest po prostu bez sensu. Zdałem sobie sprawę (nie dzisiaj, już wiele, wiele tygodni temu), że ja nie chcę być taki, jak wszyscy wokół. Nie chcę być pieprzonym konformistą, z fajną posadką, służbowym laptopem i domkiem na mazurach. Ale problem w tym, że ciągle jestem zawieszony między wygodnictwem a determinacją. Ciągle wybieram, ciągle decyduję się, że od dzisiaj zmieniam swoje życie, a potem znowu ulegam tym przeklętym postawom konsumpcyjnym. Wkurza mnie to i denerwuje, ponieważ robię to, czego nie chcę i z czym jest mi źle. Ale nie mam dosyć wiary/siły/nadziei, żeby zmienić się na dobre i to na stałe.

Niedawno skończyliśmy z Mariuszem (jeśli ktoś nie wie, moim dawnym kumplem) oglądać dwa horrory (jeden nagrany i jeden na żywo w telewizji). Potem jeszcze łaziliśmy po dworze i patrzyliśmy w gwiazdy (to naprawdę skrzywienie zawodowe, jeżeli pół życia spędzisz z głową zadartą do góry!). I wiecie co? Niby było fajnie, ale brakowało mi moich przyjaciół. Brakowało Tomka, który nie mógł przyjechać z powodu wyjazdu. Brakowało Dawida, który nie mógł przyjechać z powodu obowiązków. Brakowało mnóstwa świetnych ludzi, z którymi powinienem być. Niech to! Najbardziej brakowało mi Marty. Ale przecież nie przejadę 60 km żeby powiedzieć jej to o wpół do trzeciej w nocy (nie mam prawa jazdy), ani nie zadzwonię o tej porze (nie będę jej przerywał snu z powodu tej jednej rzeczy). I tak to wszystko jest bez sensu...

Przy okazji, powracam do zarzuconej przeze mnie kiedyś tradycji dodawania cytatu do każdej notki. Tak, żeby było przyjemniej i bardziej interesująco. Tak więc cytat na dziś (a w zasadzie wczoraj, bo miałem coś napisać jeszcze przed północą):

”Łatwiej mi jest czynić zło, którego nie chcę, niż dobro, którego pragnę.”
św. Paweł
28 lipca 2007   Komentarze (2)
smutek   nostalgia   sentyment  

Nie ma to jak "server request"

Przed chwilą chciałem wejść na blogi.pl i jakież było moje zdziwienie, kiedy zamiast dobrze znanej strony głównej, zaskoczył mnie komunikat (niestety nie zapisałem go dokładnie, ale coś podobnego):

bad server request or server does not response...

Klikam na Odśwież i nic. Ładuję stronę od nowa i nic. Już mam łapać za telefon i wykręcać numer na policję, meldując, że jakiś haker zaatakował stronę blogi.pl, ale postanawiam jeszcze uruchomić IE 7 (na co dzień używam Opery). Patrzę: strona załadowana! Tchnięty nową nadzieją, w Operze po raz kolejny klikam na Odśwież i... działa! Blogi.pl pojawiły się tak szybko, jak szybko wcześniej zniknęły. Mam nadzieję, że to jednostkowy, odosobniony przypadek, który nie będzie pojawiał się częściej. Ale przyznam, że miałem stracha, że oto moja całodniowa praca została zniwelowana na skutek jakiejś awarii serwera. Na szczęście tym razem był happy end. :)
26 lipca 2007   Komentarze (5)
awaria  
< 1 2 3 >
Lupus | Blogi