Nie daj się zwyciężyć złu...
Jak napisałem w poprzedniej notce, wczoraj bardzo długo rozmawialiśmy z Martą, do domu wróciłem dopiero wieczorem. Po powrocie ktoś powiedział mi coś bardzo przykrego, co rozbudziło we mnie gniew. Myślałem, że nic nie może zepsuć takiego wspaniałego dnia, a jednak byłem w błędzie. To zadziwiające, jak bardzo ktoś może cię zranić jednym głupim zdaniem czy jednym głupim gestem. I to akurat w momencie, kiedy jesteś bardzo szczęśliwy.
Po czymś takim musiałem się jakoś wyciszyć i odreagować. Włączyłem więc kilka moich ulubionych piosenek, wziąłem ołówek do ręki i... zacząłem dyrygować. Wiem, że to idiotyczne, ale ja po prostu zawsze tak mam, że kiedy słucham muzyki z zamkniętymi oczami i dyryguję do melodii, czuję się zrelaksowany i odreagowuję wtedy wszystkie stresy, złe emocje i przykre rzeczy, jakie mi się przydarzyły. A wczoraj bardzo potrzebowałem takiego odreagowania, wewnętrznego oczyszczenia. Nic nie jest idealne - mój smutek i złość nie ustąpiły w całości, ale czułem się dużo lepiej.
Jeżeli kiedyś będziecie w podobnym nastroju, smutni, zawstydzeni, zrozpaczeni, zagubieni, włączcie swoją ulubioną muzykę, ulubionego wykonawcę czy piosenkę, zamknijcie oczy i wyciszcie się. Pomyślcie o czymś przyjemnym, o czymś dla Was drogim, o czymś niezwykle cennym. Nie gwarantuję, że negatywne emocje całkiem Was opuszczą, ale mogę się założyć, że poczujecie się lepiej, niż dotychczas. A jeżeli uczucia będą zbyt silne, nie będziecie mogli ich opanować, wybiegnijcie z domu, pójdźcie na spacer; I płaczcie. Płaczcie w jakimś odosobnionym miejscu, płaczcie i nie hamujcie swoich łez. Dzięki nim oczyszcza się Wasza dusza, powraca spokój... A jeżeli będziecie mieli takie szczęście (ja go niestety wczoraj wieczorem nie miałem), że możecie wypłakać się na ramieniu ukochanej osoby, zróbcie to. Nie wstydźcie się przed nią swoich łez, ponieważ to one czynią Was ludźmi.
Dzisiaj jest już odrobinę lepiej. Nadal jestem smutny i na wspomnienie wczorajszych słów pewnej osoby, jest mi niezwykle przykro, ale wyzbyłem się większości złości, co jest niezwykle ważne. Paulo Coelho w jednej ze swoich książek ("Być jak płynąca rzeka") napisał kiedyś, że "każdy czyn dokonany w gniewie jest z góry skazany na niepowodzenie". I uważam, że miał rację. Dlatego też zawsze za wszelką cenę staram się rozładować negatywne emocje, by nie trzymać w sobie gniewu. Bo gniew, nawet słuszny, niszczy człowieka - powoli, sukcesywnie zmienia go w osobę zatwardziałą, niezdolną do miłości, o martwym, pustym sercu...
Dzisiaj będą dwa cytaty. Pierwszy z listu św. Pawła, natomiast drugi, to moja szara (bo nie jestem wart tego, by nazywać swoje myśli złotymi czy nawet srebrnymi) myśl :)
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj"
św. Paweł, List do Rzymian, 12;21
Rozstań się ze swoim gniewem i bądź zawsze wierny miłości - to Dobra Droga
Lupus ;)