• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

•••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••

Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności... Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • multimedia (2)
  • specjalne (5)
  • życie (49)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Marzec 2011
  • Styczeń 2011
  • Październik 2010
  • Sierpień 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Maj 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum styczeń 2005

< 1 2 >

GIMBAL

Zacznę może od ogólnego opisu gimbalu, który odbył się 15-go stycznia. Bez obaw – notka nie będzie tak długa, jak po imprezie sylwestrowej J

Ogólne wrażenia z balu są dla mnie pozytywne. Wszyscy bawili się doskonale. Nawet nauczyciele, którzy z początku trzymali się na uboczu. Informatyk był na tyle swobodny (i lekko podgazowany), że gdzieś po czterech godzinach odpalił na sali dwie petardy. Najśmieszniejsze było jednak to, że inni opiekunowie nie widzieli go, a kiedy pytali się uczniów (wszyscy mówili prawdę), to sądzili, że ci kłamią: „przecież to niemożliwe, żeby zrobił to nauczyciel...” Ubaw był niezły. Najlepszy numer jednak odstawił ten sam nauczyciel na zakończenie balu. Wziął za ręce trzy dziewczyny (jednocześnie!) i zaczął tańczyć z nimi Zorbę. Bez podkładu muzycznego... Żenada...

 

Sławny polonez, któremu poświęciłem wiele poprzednich notek, poszedł dobrze. W  szkolnej skali ocen oceniam go na jakieś 4,8 – 5,2. Nikt nie zrobił poważnego błędu, niemniej w kilu miejscach wychodziło troszkę niezdarnie. Nie zepsuło to jednak nikomu zabawy.

 

Ogółem, zabawa miała trwać od 16:00 d0 22:00, ale dzięki temu, że uczniowie zachowywali się wyjątkowo dobrze, dyrektor z własnej (!!!!!!!!!!) dobrowolnej inicjatywy zrobił nam prezent i przedłużył ten czas do 23:30. Niewątpliwie gimbal trwałby dużo dłużej, tyle, że gdzieś koło północy wreszcie wymontował i wyniósł z sali wzmacniacz... Co nie zmienia faktu, że zrobił to w sposób wyjątkowo kulturalny.

 

Podsumowując, jestem naprawdę zadowolony. Była to jedna z nielicznych imprez szkolnych, którą samorząd zrobił porządnie od początku do samego końca. A nawet jeszcze dalej J

 

Motto:

Kosz życia obfituje we wspaniałe dary.

Roland Leonhardt

 

30 stycznia 2005   Dodaj komentarz

DRUGA NOTKA TECHNICZNA

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego piszę już teraz. Otóż w międzyczasie zmianie uległy moje plany: wróciłem z wyjazdu o tydzień wcześniej i sytuacja się troszkę skomplikowała. Nie będę w tej notce poruszał wszystkich wspomnianych kwestii, gdyż poszczególne z nich opublikuję osobno w najbliższym czasie. Na razie wystarczy, że wszystko wyszło do dupy...

 

Motto:

Homo homini lupus est

oraz

Życie daje Ci bolesne nauczki. Ale to ze stawiania czoła przeciwieństwom losu bierze się siła. Może przegrałeś jedna rundę, ale wiem, że wygrasz mecz. H. Jackson Brown, - P S Kocham Cię

 

Homo… - człowiek człowiekowi wilkiem

27 stycznia 2005   Komentarze (1)

NOTKA TECHNICZNA

Witam!

Wczoraj odbył się mój "bal gimnazjalny". Niestety, aktualnie nie mogę opublikować notki, gdyż dosłownie za kilkadziesiąt minut wyjeżdżam. Przez całe ferie będę przebywał poza domem, więc nowa notka (opisująca m.in. wczorajszą zabawę) pojawi się najprawdopodobniej dopiero 29-go lub 30-go stycznia. Jeśli jednak tylko będę mógł, spróbuję załadowac ją wcześniej.

Za niedogodności bardzo przepraszam. Obiecuję Wam, że zaraz po moim powrocie blog ruszy pełną parą i opublikuję wszystkie ważne i zaległe notki.

Poczekajcie - naprawdę warto!

Z życzeniami udanego wypoczynku w czasie ferii zimowych,

Lupus

16 stycznia 2005   Komentarze (1)

CÓŻ ZA PARADOKSALNY DZIEŃ...

A więc jestem już po testach próbnych. Zgodnie z zapowiedzą, piszę dopiero teraz, ponieważ w ciągu dwóch ostatnich dni miałem prawdziwe urwanie głowy. Dużo roboty związanej wbrew pozorom nie tylko z testami.

 

Żeby jednak trzymać się chronologii, zacznijmy od próbnego testu humanistycznego, który pisaliśmy we wtorek. Według mnie test był znośny, nawet nie za trudny. Wystarczy wspomnieć, że zamiast okropnej i przerażającej rozprawki, było „prościutkie” opowiadanie. Pytania zamknięte były raczej proste. Bez podchwytliwych haczyków, itp. Z kolei test matematyczno – przyrodniczy to już... całkiem inna historia. Śmiem twierdzić, że pytania otwarte były dużo łatwiejsze od zamkniętych. Chociaż i tutaj obyło się bez większych niespodzianek. Nie licząc tego, że Damian Ch. z IIIb spóźnił się na test ponad pół godziny i ledwo zdążył zakodować część zamkniętą.

 

Wczoraj odwiedziłem Dawida Dużego i trochę sobie pogadaliśmy. Zapytałem go, jak mu poszło. Powiedział, że bardzo dobrze, bo wszystkim udało się ściągnąć część zamkniętą od siebie. Wtedy zapytałem, czy wie o tym, że przecież pytania i odpowiedzi w poszczególnych testach są pozamieniane, by utrudnić zżynanie. Okazało się, że... nie wiedział! Zresztą nie tylko on. CAŁA klasa IIIb zerżnęła od siebie większość odpowiedzi do zadań zamkniętych, nie wiedząc, że przecież jest kilka zupełnie różnych grup z innym układem testów! W takiej sytuacji Dawid powiedział, że chyba p...nie sobie w łeb, bo chyba nic lepszego mu już nie zostało. Powiedziałem, że przecież zawsze lepiej, że dowiedział się teraz, niż gdyby ktoś powiedział mu o tym po właściwych testach, które zaplanowano na koniec kwietnia. Wtedy od jego wyniku zależałoby przyjęcie do odpowiedniego liceum.

 

Dzisiaj, gdy dowiedziała się o tym Czerwińska (nauczycielka matematyki), powiedziała, że się chyba załamie. „Przecież nie mogli być AŻ TAK głupi! Co za kretyni!” – mówiła, śmiejąc się ukradkiem. Cóż, widać, mogli być aż tak głupi. Głupota nie boli. Ale dużo kosztuje.

 

Teraz pomijamy już zupełnie kwestię testów. Czas wrócić myślami do sobotniego gimbalu. Stan całej imprezy i przygotowań do niej jest naprawdę opłakany. Wczoraj z samego rana (jeszcze przed naszymi testami matematyczno – przyrodniczymi) podstawówka przystroiła salę gimnastyczną na swoją zabawę choinkową. Wszystkie okna i drabinki były zasłonięte świeżymi gałązkami sosnowymi; tak starannie, że wydawało się, że jest się w lesie. Zapach żywicy unosił się w powietrzu. W takich warunkach naprawdę przyjemnie pisało się testy. Po wszystkim poszliśmy z Dawidem Dużym do jego domu i gadaliśmy tam dobre kilka godzin. Niestety, koło 19:00 musieliśmy wrócić, aby odebrać ze szkoły jego siostrę, która chyba trochę zbyt długo bawiła się na imprezie. Wychodzimy przed szkołę i okazuje się, że... cała dekoracja została zdemontowana. Stanęliśmy jak wryci, bo przecież rano dyrektor podstawówki wyraźnie mówił, że jeśli gimnazjum chce, to mogą zostawić całą dekorację, to wykorzystamy ją w sobotę na gimbalu. Celina (nasza nauczycielka historii) odpowiedziała, że bardzo o to prosi, bo już mają koncepcje dekoracji i całość bardzo by im się przydała. Umowa została zawarta i nie widzieliśmy powodu, dla którego nagle podstawówce miałoby się odmienić. Przecież są raczej na tyle honorowi, że ustne umowy ich obowiązują. Tu jednak duże zaskoczenie: gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że dekoracja została rozebrana... na polecenie GIMNAZJUM!. Dlaczego? Bo Sylwia B. (jedna z trzecioklasistek) powiedziała, żeby podstawówka wynosiła się z tymi śmieciami, bo gimnazjum i tak następnego dnia wszystko zniszczy. Z całym szacunkiem dla osób, które czytają tę notkę i nie lubią przekleństw, ale ją chyba pojebało do samego końca. Owszem, znana jest z tego, że lubi rządzić wszystkimi, nawet wbrew ich woli, ale odwalenie takiego cyrku przy nauczycielach z podstawówki było czystym kretyństwem! Teraz sala gimnastyczna została ogołocona z jakichkolwiek dekoracji i raczej nie ma szans, żeby kiedyś podstawówka znowu zechciała w geście dobrej woli zostawić nam swoje ozdoby.

 

Dzisiaj w szkole pod koniec zajęć mieliśmy dekorować salę „po naszemu” i przy okazji zrobić kilka prób poloneza. Podsumowując cały dzień: próby wyszły KOSZMARNIE. Przez brak jednej z pierwszych par, wszystkie następne musiały zmienić kierunek przejścia. Wskutek tego każdy się plątał, mylił, potykał, itp. Osoby, które normalnie przepuszczały poprzedzającą parę, teraz czekały, bo to one miały pierwszeństwa. Kolejność mostka była odwrotna, itp. Słowem: jeden wielki koszmar. Wprawdzie po drugiej próbie doszła do nas brakująca para i wszystko wróciło do normy, jednak okazało się, że w sobotę dojdzie jeszcze jedna, więc... ZNOWU będziemy musieli nauczyć się tańczyć w układzie odwróconym! Co gorsza, układ ten zostanie już na właściwym gimbalu! Nie chcę być czarnowidzem, ale... ciemność widzę, ciemność. Skoro uczymy się poloneza w układzie pierwotnym już od ponad dwóch miesięcy, to nie mógł nam nikt wcześniej powiedzieć? To będzie totalna kompromitacja...

 

A wracając do kwestii dekorowania sali – dzisiaj po południu Sylwia przedstawiła swoją koncepcję dekoracji: Podwieszone przy suficie druty stalowe owinięte bibułą, z przymocowanymi koncentrycznie balonami. Skończ waść; wstydu oszczędź... Gdy zakończyły się ćwiczenia poloneza, do dekorowania sali zostało mniej niż dziesięć osób. Reszta (w tym ja) poszła do domu z dwóch powodów: po pierwsze, skoro Sylwia sama spaprała sprawę z dekoracją zostawioną dla nas przed podstawówkę, niech sama teraz martwi się o dekoracje własnego pomysłu; po drugie: kilka tygodni temu zbierała składkę na dekorację sali – ponad 5 złotych od osoby! W te pieniądze powinna być wliczona robocizna.

 

 

Poniżej prezentuję odpowiedzi do „paradoksalnych” pytań zadanych w poprzedniej notce. Zdaję sobie sprawę z tego, iż mogą być kontrowersyjne, lecz przecież same paradoksy to klasyczne kontrowersje.

 

Przy okazji wyrażam swoje uznanie dla dwóch osób, które podjęły się trudu odpowiedzi na w/w zagadki. Wróbell i Madzia14 przedstawili swoje warianty rozwiązań w komentarzach do poprzedniej notki. Po wnikliwej analizie zwyciężczynią ogłaszam... MADZIĘ14. Gratulacje!

 

Rozwiązanie „Paradoksu kłamcy”:

Kłamca kłamał cały czas, gdyż skoro jest kłamcą, ani razu nie powiedział prawdy. Trochę trudniej jest z prawdziwością wypowiadanego przez niego zdania. Otóż skoro kłamca powiedział: „zdanie, które w tej chwili wypowiadam, jest fałszywe”, znaczy to, że to zdanie nie jest fałszywe (jak kłamał) tylko prawdziwe. Ale skoro jest to zdanie prawdziwe, a treść tego zdania mówi, że „jest ono fałszywe”, znaczy to, że jest... fałszywe; więc jeśli jest fałszywe, to stwierdzenie w nim zawarte, że „jest fałszywe” nie jest prawdziwe, dlatego musi być... prawdziwe. Jeżeli kłamię, to zdanie jest prawdziwe, musi więc być prawdą, że jest fałszywe! Jeśli mówię prawdę, to oczywiście kłamię. Jest to więc... błędne koło. Podsumowując, pełna poprawna odpowiedź:

”Kłamca zawsze i cały czas kłamał; kłamstwem jest, że zdanie jest fałszywe, więc prawdą jest, że jest fałszywe; zależność jego prawdziwości jest nieskończenie zagnieżdżona”

 

Aha. No i tak właściwie, to nawet sam kłamca nie wiedział, czy kłamie, mówiąc to zdanie. Bo przecież nie wiedział, czy to zdanie jest w końcu fałszywe czy prawdziwe.

 

Rozwiązanie „Paradoksu Russella”:

Ten paradoks był trochę trudniejszy, w związku z tym odpowiedź jest bardziej zawiła. W zasadzie, w całym paradoksie chodzi o to, że nie może istnieć zbiór zawierający wszystkie zbiory (w tym samego siebie). Jeśli bowiem jakiś zbiór zawiera wszystkie zbiory, to powinien również zawierać sam siebie. Ale przecież nie może – bo jak jednocześnie byłby zawierający się i zawierany w sobie? Zatem poprawna odpowiedź brzmi: nie ma poprawnej odpowiedzi. Każda prowadzi do wzajemnej sprzeczności. Jeśli fryzjer sam się goli, to przecież nie może, skoro goli go fryzjer! Jeśli goli go fryzjer, to sam nie może się golić, bo nie jest tym, który sam się nie goli. Pokręcone, ale w skrócie poprawna odpowiedź powinna brzmieć:

„Fryzjer nie może golić sam siebie, jeśli goli wszystkich, którzy sami się nie golą; każda odpowiedź na to pytanie jest wzajemnie sprzeczna z inną.

 

Jeszcze raz dziękuję Wam za te nieliczne odpowiedzi i życzę powodzenia w następnych zagadkach, których z pewnością tu nie zabraknie.

 

Motto:

Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy.

Sokrates

13 stycznia 2005   Komentarze (1)

UNRUHE • NIEPOKÓJ

Z uwagi na zbliżające się próbne testy gimnazlajne, najbliższą notkę napiszę chyba w środę albo czwartek.

10 stycznia 2005   Komentarze (1)
< 1 2 >
Lupus | Blogi