Never let me go...
Jeszcze tylko doba. Potem upragnione, wyczekiwane przez 10 miesięcy wakacje.
Dziś rano kontaktowałem się z dystrybutorem, który miał zapewnić nam zaplecze sprzętowe do realizacji projektu. Okazało się, że dostawa teleskopu który chcemy kupić planowana jest dopiero na drugą połowę lipca! A wtedy to my już chcemy rozpoczynać projekt... W tej sytuacji nie wiem, co zrobić – czy czekać te dwa-trzy tygodnie dłużej niż zamierzaliśmy, czy może zdecydować sie na innego dystrybutora. Problem w tym, że wybrany obecnie (nie będę wprowadzał kryptoreklamy) jest najlepszy w Polsce. I co tu zrobić?
Pytałem się także o ewentualną możliwość zamontowania teleskopu na HEQ5 PRO zamiast standardowego HEQ5 (chodzi o funkcję komputerowego namierzania obiektów systemem Go To). owszem, mogą nam coś takiego sprowadzić na zamówienie, ale wtedy całkowity koszt teleskopu wyniesie 4500 zł, czyli dokładnie tyle, jaką kwotę dotacji otrzymaliśmy. pojawia się więc kolejny dylemat: zdecydować się na ten rewelacyjny teleskop, ale bez dodatków (okularów, filtrów, kolimatora i przystawki astrofotograficznej), czy też wziąć gorszą wersję HEQ5, ale do tego także zestaw filtrów i okularów, przystawkę do mocowania aparatu fotograficznego oraz kolimator do ustawiania zwierciadła. W tej chwili obstajemy przy drugiej opcji, gdyż taką uwzględniliśmy w budżecie zdeponowanym w Fundacji. W wypadku zmian musielibyśmy prosić ich o zgodę na modyfikacje.
Jutro wraz z Martą miałem być na obserwacjach w Instytucie, ale przeglądając serwer pogodowy ICMu dochodzę do wniosku, że nie jest to najlepszy pomysł. Noc ma być pochmurna, mglista (!) a do tego nie wykluczają opadów deszczu. Obserwować niebo w takich warunkach? Chyba się nie da... No i pozostaje kwestia transportu – jechać do miasta na dziesiątą wieczór i wracać do domu po trzeciej – trochę niebezpiecznie, raczej bezmyślnie i z całą pewnością niewygodnie.
Najbliższe 48 godzin pokaże, jak rozwinie się sytuacja i co przyniesie nowy dzień...