The R. Return
Zacznijmy od tego, że w sobotę urządziłem małą imprezę na pożegnanie karnawału. Najbardziej cieszyłem się z obecności na niej Marty, która przyjechała wcześniej z czego byłem bardzo zadowolony. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, żartowaliśmy, a przede wszystkim spędzaliśmy mnóstwo czasu razem.
Zabawa była udana; przygotowałem m.in. seans filmowy, trochę dobrej muzyki, kilka teledysków. A przede wszystkim dużo żarcia, którego nie mogliśmy przejeść :D Zabawa zakończyła się około drugiej, a my z Martą siedzieliśmy jeszcze do trzeciej. W końcu trzeba było się kłaść spać, żeby po niespełna pięciu godzinach snu wstać w miarę wypoczętym, a przynajmniej przytomnym ;) Marta jak zwykle rano była już w pełni gotowa do śniadania, ja jeszcze jakiś czas potem wykazywałem opóźnione reakcje na dochodzące do mnie bodźce.
Z kolei wczoraj zrobiliśmy małą reemisję naszego wakacyjnego projektu. Niestety jeden ze współpracowników nie wywiązał się z zadania i nie przygotował odpowiedniego zaplecza logistycznego, co nas naprawdę zdenerwowało.
Poza tym dzisiaj skończyłem drugi raz czytać Abhorsena Gartha Nixa. Ten australijski pisarz pisze naprawdę rewelacyjne książki! Aż chce się je czytać! Jego trylogia: Sabriel, Lirael, Abhorsen nie bez powodu jest jedną z najpopularniejszych serii fantasy. Poza tym uważam, że w jego książkach jest dużo więcej oryginalności i własnej inwencji niż u Rowling, która (co muszę stwierdzić z przykrością) zdecydowaną większość motywów skopiowała, zmieniając je tylko nieznacznie, by nikt otwarcie nie posądził jej o plagiat. Tak czy inaczej, uważam, że Trylogia to pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki.