Because the power is not mine...
Miałem zamiar napisać jakąś notkę w ciągu mijającego tygodnia, ale wierzcie mi na słowo, po feriach mieliśmy w szkole takie urwanie głowy, że nie miałem nawet czasu uruchomić edytora tekstów i naskrobać kilku zdań. Od następnego poniedziałku może już będzie lepiej. Niemniej niczego nie obiecuję ;) Pewnie zapytacie, co działo się w ciągu minionych kilku dni?
Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Niemal codziennie były jakieś sprawdziany, kartkówki, klasówki, prace na ocenę. Najfajniej jednak, że w poniedziałek rano przez przypadek dowiedzieliśmy się, że w środę czeka nas... pisanie całorocznego testu z matematyki. W dodatku przecież na poziomie rozszerzonym (zgodnie z profilem naszej klasy, która jest klasą nauk ścisłych i przyrodniczych). W dodatku jeszcze we wtorek czekał nas sprawdzian od października z polskiego (romantyzm, naprawdę nienormalna i mocno irracjonalna epoka). Nie będę wspominał o takich drobnostkach, jak sprawdzian z fizyki w środę czy z geografii w czwartek (z biologii zresztą też). Dobrze, że chociaż część z tych rzeczy udało nam się przełożyć na przyszły tydzień, bo inaczej po prostu padłbym z wycieńczenia mniej więcej w środku nauki do jakiegoś ważnego egzaminu.
Poza tym rozwijam swoje osady w grze Plemiona (w tej chwili gram na trzech światach, z czego na jednym odnoszę już duże sukcesy, a na drugim dynamicznie pnę się w górę w rankingu). Udało mi się tydzień temu skutecznie przeinstalować system operacyjny, więc teraz bez tony niepotrzebnych śmieci chodzi dużo szybciej. Niestety ponieważ to dość stary sprzęt, nawet reinstalacja nie wyciągnie z niego zbyt wielkiego przyrostu szybkości.