Efekt motyla
Dzisiaj obejrzałem rewelacyjny film „efekt motyla”, który pożyczył mi Tomek dobre kilka tygodni temu. Scenariusz jest świetny chociaż zakończenie przygnębia – główny bohater pragnie uchronić swoją dziewczynę przed śmiercią, jednak im bardziej stara się (wracając do przeszłości i zmieniając kluczowe w niej wydarzenia), tym bardziej niszczy życie swoje i osób mu najbliższych. Końcowy morał filmu jest taki, iż aby ochronić ukochaną osobę, bohater musi się od niej odsunąć. Tylko wtedy nie będzie stanowił dla niej zagrożenia.
No tak, szalone dni za sobą już mam
Pełne pułapek wędrówki kocie
Leżenie na ulicy wpatrywanie się w gwiazdy
Kradzione mleko i nieprzespane noce
Ognisko z tobą i ten pierwszy raz
I pierwsze łzy i dotyk samotności
Boża obecność gdy było źle
Niepokój w sercu i zazdrość z miłości
To wszystko przydarzyło się właśnie mnie
Pamiętam prawie wszystkie lane poniedziałki
Kłopoty w szkole i huczne urodziny
Zbyt wczesny powrót rodziców gdy spaliśmy razem
Czy pamiętasz ich miny
Wiem, ktoś już kiedyś śpiewał
Niestety już go wśród nas nie ma
Gdzie są wszyscy moi przyjaciele
Wspomnienia to przecież tak niewiele
Spoglądam czasem w lustro
Czy jestem jeszcze tam
Dlaczego komplikuję sobie całe życie
Przecież im mniej posiadam, tym więcej mam
A teraz tylko gonitwa za szmalem
I nieprzespane noce w obawie o jutro
Ile jesteś wart od życia dostaniesz
Niepotrzebny bagaż zmartwień oraz smutków
Czasem warto zostawić to wszystko
Leżeć na ulicy, wpatrywać się w niebo
Wspominać dni gdy było się wariatem
Nawet mądrzy ludzie robią czasem coś głupiego
Łzy – „Tak niewiele”