Rękopisy nie płoną
Te wspomnienia są częścią mnie, to dzięki nim jestem tym, kim jestem. Ale jednocześnie ich obecność sprawia, że chwilami ciężko jest mi opanować wzruszenie. Płakałem przy nich w duchu niezliczoną ilość razy, na zewnątrz nie roniąc ani jednej łzy. Wielokrotnie dzięki nim powstawałem z najgłębszego smutku, lecz także wpadałem w rozpacz. Jeśli wyrzeknę się tych wspomnień, stracę wszystko, co mi one dały. Zarówno Dobro i Zło, które ze sobą przyniosły.
Czy warto jest zapłacić taką cenę? Czy mogę pokonać smutek i nostalgię kosztem piękna i jedynej radości, jaką doświadczyłem w życiu? Czy w ogóle mam prawo, aby o tym decydować?
Czemu właśnie mnie postawiono przed koniecznością tego wyboru? Czym zasłużyłem sobie na taką nagrodę bądź karę, aby zadecydować? Wydaje mi się, że znam przynajmniej kilka osób, które byłyby lepiej przygotowane do podjęcia takiej decyzji. Lecz może dlatego, że nie jestem do tego gotowy, teraz muszę wybrać? Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, która decyzja okaże się dobra, która zła.
Chyba przed dokonaniem wyboru muszę zajrzeć do kilku zbiorów moich notatek z ubiegłych lat. Mam przeczucie, że znajdę w nich odpowiedź na co najmniej jedno z pytań. Wprawdzie część zapisków trzeba będzie porządnie odkurzyć, lecz jak to mówił Behemot:
”Rękopisy nie płoną."
"Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha."
Michaił Bułhakow, „Mistrz i Małgorzata”