Demony przeszłości
Podczas odwiedzin grobów moich bliskich spotkałem dziś na cmentarzu znajomą z dawnych lat. W sumie nie tak dawnych, bo sprzed czterech lat, niemniej spotkanie pierwszy raz po dość długiej przerwie nasuwa pewne refleksje. Dziwnie toczą się losy moich przyjaciół, podobnie zresztą jak moje własne. To chyba optymistyczne, że pomimo studiowania, mieszkania, życia w różnych miastach, środowiskach, miejscach, nie traci się kontaktu ze swoją przeszłością. Niestety często jest też tak, że kiedy chcemy ten kontakt celowo stracić, okazuje się to bardzo trudne. Tak było z Tomkiem, jednym z moich najlepszych przyjaciół. Mała dygresja – nie lubię określać kogoś mianem najlepszego przyjaciela, bowiem każdy przyjaciel jest dla mnie osobą niezwykle wartościową, a używając przymiotnika najlepszy, jednocześnie wprowadzam stopniowanie przyjaciół na tych lepszych i gorszych, co z założenia jest bardzo nieodpowiednie.
Tomek chciał wielokrotnie uciec od przeszłości (i jestem świadkiem, że miał ku temu powody). Nie udawało się, aż do teraz. A uciekał blisko trzy lata. Dopiero niedawno pojawiły się pierwsze nadzieje na sukces, tak więc trzymam za niego kciuki, by wszystko się udało.
Natura ciągnie wilka do lasu.
Doratus