Noc Świętojańska
Wczoraj mieliśmy noc świętojańską, jeden z najciekawszych słowiańskich (i nie tylko) obrządków w kalendarzu, tymczasem tak niewielu ludzi ma świadomość jego istnienia. Jestem przekonany, że pytając grupę przechodniów o nazwę święta obchodzonego 23 czerwca, odpowiedzieliby prędzej, że to dzień jazdy na rowerze, dzień tostera albo inne, równie idiotyczne „święto” (chociaż nie godzi się tak nazywać dni manifestujących bezwartościowe rzeczy lub błahe idee). Tymczasem Noc Kupały to piękna, choć niestety, zapomniana, tradycja, obchodzona zarówno przez ludy słowiańskie, jak i celtyckie czy nordyckie. Pomimo różnic w nazwach i charakterze obrzędów, zawsze kojarzą się z jednym – przesileniem letnim, okresem triumfu dnia i pokonania nocy.
Jeśli ktoś jest zainteresowany oryginalnym podejściem do nocy świętojańskiej, jak również innych dat związanych z przesileniami lub równonocami, zapraszam do przeczytania znakomitej książki „Niebajka”, której autorem jest Raymond E. Feist. W oryginalny sposób przedstawia on nie tylko znaczenie nocy świętojańskiej, lecz również niebezpieczeństwa, jakie w tym szczególnym momencie roku czyhają na niczego nie spodziewających się wędrowców.