NO SUBJECT ••• NIC CIEKAWEGO......
Jak pech to pech. W czwartek paskudne choróbsko wyłączyło mnie z „życia publicznego” na dobre kilka dni. Na szczęście po intensywnym łykaniu witaminek znów jestem w pełni sprawny ;-)
Przez ten czas niewiele się zmieniło. Głównie dlatego, że nie robiłem nic ciekawego tylko leżałem w łóżku licząc załamania światła na suficie. To naprawdę koszmar. Nie ma nic gorszego, jak nuda.
Już za niecałe dwa tygodnie święta. Zawsze w tym okresie można odczuć wzmożony ruch we wszystkich sektorach fizycznych i programowych. Mówiąc po ludzku, dużo osób łazi po sklepach, ulicy, internecie... Szkoda tylko, że nie ma śniegu, bo przez to „psuje się” cała przyjemna atmosfera.
Dzisiaj mieliśmy dwugodzinną pracę klasową z polskiego. Męczarnia. Na dodatek w czwartek na w-fie mamy zaliczać stanie na rękach i głowie. Jestem zrozpaczony. To jest jedna z niewielu rzeczy, której kompletnie nie jestem w stanie opanować. Przecież po to mamy nogi, żeby na nich stać, a jeżeli zaczynamy kombinować to d...pa zbita J. Dosłownie.
Mój projekt obliczeniowy w SETI@HOME ma się coraz lepiej. Przeliczyłem już (a właściwie nie ja, lecz pecet) około 6 jednostek roboczych a wynik kredytu realnego osiągnął wynik 127,9. Ale Obcego ciągle ani śladu. Ciekawe, jak mam na niego wołać. Może la Poranek Kojota: kici kici, cip cip, taś taś.
Dzisiejsze motto:
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość.
Stanisław Jerzy Lec