Wiosenna pora porą nauki
To jednak nie koniec “miłych” niespodzianek na nadchodzący tydzień. W środę mamy już chyba trzecią czy czwartą w tym semestrze (niezapowiedzianą oczywiście :P ) kartkówkę z matematyki. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy mieli więcej stopni z kartkówek z matematyki niż ze zwykłych sprawdzianów, a to już jest nie lada wyczyn. W czwartek z kolei piszemy sprawdzian z chemii, w dodatku z rzeczy, których nie do końca rozumiemy, a których nauczycielka nie uważa za stosowne tłumaczyć po raz drugi (nawiasem mówiąc, ona wielu rzeczy nie uważa za stosowne). W ubiegły czwartek mieliśmy okazję zobaczyć w auli szkoły przedstawienie przez nią przygotowane, w całości poświęcone tematyce wody i jej znaczeniu dla człowieka, przyrody i całej chemii. Szczerze mówiąc, było naprawdę intrygujące, ponadto mogliśmy dowiedzieć się rzeczy, o których normalnie nie mówi się przy omawianiu problematyki wody na biologii, chemii czy geografii. Szkoda jedynie, że trwało niecałe czterdzieści minut. W piątek, tak na miłe i przyjemne zakończenie tygodnia piszemy egzamin z angielskiego. Dzięki Bogu, że ze stosunkowo łatwych zagadnień, które są w większej części powtórzeniem wcześniej poruszanych tematów.
Jak sami widzicie, mimo, że do końca roku szkolnego pozostały tylko dwa miesiące, my nadal mamy mnóstwo roboty i musimy stale przygotowywać się do egzaminów i sprawdzianów. Dlatego też wolne popołudnia, w których mógłbym napisać notkę na bloga praktycznie się teraz nie zdarzają. Oczywiście wyłączając weekendy, w które staram się mimo nawału pracy, odpocząć chociaż przez chwilę i zrelaksować się na tyle, na ile jestem w stanie w przeciągu dwóch dni. Dobrze, że zieleń przyrody i wiosenna pogoda dodają mi trochę otuchy w ciężkich chwilach nauki. Nie ma nic lepszego od wyjścia na kilkunastominutowy spacer po ogrodzie, czy zajrzenia do sadu i obserwowania kwitnących drzew. Po prostu idylla.