• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

•••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••

Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności... Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Kategorie postów

  • multimedia (2)
  • specjalne (5)
  • życie (49)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Marzec 2011
  • Styczeń 2011
  • Październik 2010
  • Sierpień 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Maj 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum 19 września 2007

Koszmar na jawie

Jestem bardzo zdenerwowany na naszą kochaną krajową służbę zdrowia.
Po odbyciu czterech (!) wizyt u czterech różnych lekarzy oraz jednej wizycie w szpitalu, dostałem niedawno wreszcie skierowanie na operację chorej nogi. Gdy je odbierałem, pytałem się dwa razy, czy potrzebne są jeszcze jakieś formalności, czy muszę na coś zwrócić uwagę; lekarka zaprzeczyła i powiedziała, że w dowolnym, dogodnym dla mnie czasie mogę przyjechać ze skierowaniem na Izbę Przyjęć szpitala i wykonają zabieg od ręki (to podobno bardzo prosta rzecz, wykonywana niemalże ambulatoryjnie). Ponieważ początek tygodnia był dla mnie okresem szczególnie napiętym, postanowiłem sprawę załatwić dzisiaj. Ze skierowaniem, tuzinem innych formalnych papierków, druczków, wyciągów i książeczek, przyjechałem do szpitala i zgłosiłem się w Izbie Przyjęć. Kazano mi poczekać około pół godziny, ponieważ właśnie trwa operacja i chirurg nie może na razie się mną zająć. Oczywiście było to dla mnie całkowicie zrozumiałem, toteż usiadłem wygodnie w poczekalni i rozpocząłem czekanie.

Po pół godziny nie pojawił się żaden lekarz. Ratownik mający dyżur w Izbie Przyjęć dostał telefon, że operacja przedłużyła się o kolejne pół godziny. To nic, czekałem dalej. Gdy minęła w sumie godzina, zacząłem się lekko irytować. Na szczęście humor znacznie mi się poprawił, gdy słyszałem, jak w pomieszczeniu obok ratownik, pielęgniarka i jakiś lekarz zastanawiają się, czy wyraz „niemożliwe” pisze się razem czy oddzielnie (mieli go użyć w skierowaniu dla jakiejś pacjentki). O nagły napad śmiechu przyprawił mnie ich ostateczny werdykt, kiedy to trójka wykształconych (rzekomo...) ludzi zadecydowała komisyjnie, by „niemożliwe” napisać jako „nie możliwe”. Gdy wreszcie po kilku chwilach jedno z nich zorientowało się o wadze błędu, połączyli „nie” i „możliwe” długą, zgrabną kreseczką, zatem „nie możliwe” stało się „niemożliwe” i wszyscy byli happy.

Wszyscy z wyjątkiem mnie, ponieważ po łącznie godzinie i półtora kwadransa czekania, wreszcie zszedł do mnie chirurg, który stwierdził, że skoro to nie jest jakiś bardzo poważny przypadek, to najlepiej, jak przyjdę następnego dnia z samego rana, ponieważ teraz po południu on już nie ma ochoty mnie operować. Nadmienił tez, że dziwi go, że przyszedłem do szpitala po trzech miesiącach od momentu wystąpienia dolegliwości, ponieważ „zazwyczaj pacjenci przychodzą dopiero po pół roku” i w jego przekonaniu spokojnie mogłem sobie jeszcze te trzy miesiące poczekać. To nic, że pierwotny stan zapalny przekształcił się w zakażenie, że nie mogę normalnie chodzić i że prawie od początku wakacji kuleję :/ przecież mogę sobie poczekać kolejne trzy cholerne miesiące, aż mi szlag trafi całą stopę albo nogę i będą mieli problem z głowy. Bo lekarzowi nie chce się operować po południu – woli, żeby rano zrobił to ktoś inny, bo przecież prościej jest odbić piłeczkę (czytaj: pacjenta). A to, że „piłeczka” spędzi kolejną prawie bezsenną noc i będzie budziła się z bólu, kiedy urazi sobie stopę kołdrą, to już inna sprawa.

Naprawdę szanuję lekarzy, podziwiam ich pracę i doceniam ich poświęcenie. Wiem, że warunki, w jakich pracują w naszym kraju są naprawdę koszmarne, i że zostanie tutaj zamiast wyjazdu za granicę jest dla nich wręcz wyrzeczeniem. Ale nic nie upoważnia lekarza do tego, aby w ten sposób traktował drugiego człowieka.

Nie wiem, może się czepiam i może powinienem w ogóle siedzieć cicho i dziękować Bogu, że lekarz-wyrocznia raczył odezwać się do mnie trzema zdaniami. Jestem zatem niewdzięcznikiem, który bezpodstawnie nęka półherosa o to, by raczył mu udzielić łaski pomocy w powrocie do zdrowia. Ponieważ niewdzięcznik nie potrafi sam siebie wyleczyć...

Poniższe motto dedykuję wszystkim lekarzom, którzy traktują swoich pacjentów tak, jak widać to na przykładzie moim i pewnie setek, tysięcy podobnych do mnie ludzi:
Lekarzom-półbogom dedykuję te oto słowa:

Głupcom należałoby wymyślić trudniejszy sposób rozmnażania.
Tadeusz Gicgier

Zaś wszystkim lekarzom, który traktują swoją pracę z pasją i poświeceniem, którzy wiedzą, że są po to, aby pomagać chorym w powrocie do zdrowia, którzy wierni są przysiędze, którą składali, dedykuję niniejsze motto, razem ze szczerymi i serdecznymi słowami uznania z mojej strony:

Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II

PS. Jeśli jutro wreszcie odbędzie się zabieg i będę po nim w stanie używalności, podzielę się swoimi (mam nadzieję, dużo pozytywniejszymi niż teraz) odczuciami z kontaktu z polską służbą zdrowia. Ale czy nie wymagam za dużo?
19 września 2007   Komentarze (2)
koszmar  
Lupus | Blogi