Po prostu moje życie, moje pasje, moje namiętności...
Jeśli ktoś chce, to zobaczy bloga niezaleznie od tego, co tutaj napiszę. A jeżeli ktoś nie ma ochoty wejść, to bez względu na to, co tutaj napiszę i tak mnie nie odwiedzi :)
Po Perseidach, po obserwacjach, po wielkiej akcji :)
Powoli odzyskuję siły po kilku nieprzespanych nocach, ale nie żałuję, gdyż było wspaniale. Najmilej wspominam:
• wycieczkę z Martą nad śródleśne jezioro i szybką ewakuację z powodu burzy (w dodatku jeszcze Mariusz śmiał się z nas, jak wracaliśmy przemoczeni ale szczęśliwi do domu);
• 2,5-godzinny seans filmowy na którym była obecna niemal połowa składu naszej organizacji;
• obserwację Perseid na dobę przed kulminacją, która [obserwacja] trwała kwadrans, bo niebo zasnuła mgła, ale za to resztę nocy spędziliśmy przy lampie solnej ustawionej na podłodze, udając, że to ognisko i opowiadając sobie historie o duchach;
Poza tym świetnie bawiliśmy się (ja, Marta, Tomek i Mariusz) ćwicząc... umiejętności telekinetyczne. Wiem, że może to brzmieć szalenie albo idiotycznie, ale trójka z nas jest w stanie dokonywać pewnych sztuczek z podnoszeniem przedmiotów fizycznych do góry. Nie zdradzę, na czym polega ta sztuczka, ale zapewniamy, że jest do wykonania w warunkach domowych ;) Trzeba tylko odpowiednio... cicho sza! To tajemnica :)
W niedzielny poranek wybraliśmy się z Marta na miły spacer po okolicy. Było dużo lepiej niż na wycieczce, gdyż nie padało i nie byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Poza tym tak się akurat złożyło, że za kilkanaście dni będzie rocznica naszego pierwszego spaceru po O.. I z tamtego, i z obecnego spaceru zostały mi bardzo piękne zdjęcia, zrobione w tym samym miejscu w odstępie roku. Naprawdę wiele rzeczy zmieniło się przez ten czas, ale jednocześnie tak samo wiele pozostało bez zmian. Czy cieszę się z tego? Z niektórych zmian i braku zmian się cieszę, z niektórych nie, ale podchodzę do tego z pokorą, ponieważ mogę uznać się za szczęśliwego człowieka. Przez te kilka dni czułem (i nadal czuję się) naprawdę szczęśliwy. Najwięcej szczęścia jednak przyniosło mi posłuchanie się pewnej rady – oto cytat na dzisiaj:
(...)Dlatego trzeba zawsze pamiętać o miłości, zarówno wtedy, gdy działamy, jak i wówczas, gdy nie robimy nic. Chwycić za słuchawkę i wypowiedzieć słowo, którego dotąd nie byliśmy w stanie z siebie wydusić. Otworzyć drzwi i wpuścić kogoś, kto potrzebuje naszej pomocy. (...) Podjąć decyzję, którą odkładaliśmy na później. Przeprosić za popełniony błąd, który nie daje nam spać. Domagać się prawa, które nam przysługuje. (...) Słuchać głośno muzyki, gdy ukochana osoba jest daleko, przyciszyć ją, gdy jest blisko. Umieć powiedzieć „tak” i „nie”, gdyż miłość radzi sobie z każdym ludzkim stanem. Znaleźć sport do uprawiania we dwoje. Nie wierzyć w szczególne rady, nawet zawarte w tym tekście, ponieważ w miłości trzeba być twórczym. (...) Paulo Coelho, „Być jak płynąca rzeka”
PS. A żeby nikt nie zarzucił mi, że ciągle podaję cytaty Coelho (chociaż w istocie to jeden z moich ulubionych pisarzy), oto drugi cytat na dziś:
Dobry człowiek jest jak małe światełko. Wędruje poprzez mroki naszego świata i na swojej drodze zapala zgaszone gwiazdy.
Phil Bosmans
I jeszcze trzeci: Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje.
Fiodor Dostojewski
Od kilku dni nie robię nic innego jak tylko maluję płot, sprzątam dom i koszę trawnik (bagatela, 2 tysiące metrów kwadratowych – a kosiarka ma rozstaw noży 40 cm). Kiedy natomiast mam chwile wolnego, siadam do książek, notatek, zeszytów i pomocy naukowych i powtarzam informacje z przedmiotów maturalnych.
Ale na szczęście jutro oderwę się od tej monotonii. Wreszcie, za niespełna 24 godziny rozpocznie się nasza akcja obserwacyjna. Przez ostatni tydzień testowaliśmy sprzęt który jutro, przy sprzyjającej okazji, określi nam miejsca spadku kilkunastu meteorytów. Oczywiście znalezienie tych meteorytów to już nie nasza działka. My tylko mamy namierzyć jak najwięcej „spadających gwiazd”, a może przy okazji trafi się także kilka ciekawszych obiektów. Miejmy tylko nadzieję, że dopisze pogoda – dzisiejszy raport z ICMu nie jest optymistyczny: spodziewają się dużego zachmurzenia, a być może jeszcze opadów deszczu :/ dobrze chociaż, że od godziny 23:00 do ok. 3:00 w nocy ma się rozpogodzić. Może to będzie szansa dla nas, aby skorzystać z możliwości rejestracji meteorytów.
Wczoraj otrzymałem wreszcie przesyłkę z dawno oczekiwaną przeze mnie książką – „Podręcznikiem Wojownika Światła” Paulo Coelho. Tym, którzy jeszcze nie zetknęli się z tą książką naprawdę gorąco ją polecam. Jest wspaniała.
Cytat na dziś: ”Wojownik Światła zachowuje się jak dziecko. Wielu ludzi to szokuje. Zapomnieli, że dziecko musi się bawić, czasem trochę gorszyć, że zadaje pytania frapujące i niedojrzałe, opowiada niestworzone historie, w które często samo nie wierzy. Ludzie pytają oburzeni: ‘Więc to ma być duchowa droga? Ależ ten człowiek jest całkiem niedojrzały!’ Te słowa napawają Wojownika dumą. Dzięki radości i prostocie czuje bliskość z Bogiem. Lecz nigdy nie traci z oczu swego powołania”
Paulo Coelho, „Podręcznik Wojownika Światła”
Odwiedziłem dziś na YouTube dawno zapomniany, ale wciąż świetny trailer filmu Dom Latających Sztyletów [House of Flying Daggers]. Nie wiem, co w nim jest najlepsze – muzyka (de facto soundtrack Gladiatora), ujęcia kamery czy kompozycja planu. Po prostu mnie urzeka. Zresztą, zobaczcie i oceńcie go sami:
Przepraszam, że dzisiaj będzie krótko, ale jestem wykończony po całym dniu malowania płotu... Poza tym te opary farby, rozpuszczalnika i innych świństw naprawdę zabijają moje nieliczne jeszcze pozostałe przy życiu szare komórki :)
Rozmawiałem dzisiaj z Mariuszem, wczoraj z Sebastianem i Tomkiem (moi kumple z bliższych i dalszych czasów) i w najbliższy weekend planujemy przygotowanie obserwacji kulminacji roju meteorytów o nazwie „Perseidy”. Kulminacja przypada wprawdzie na 13 sierpnia, ale startujemy już w nocy z 11 na 12. I właśnie dlatego teraz mam jeszcze urwanie głowy z realizacją tego pomysłu.
Będziemy starali się przygotować obserwacje wizualne (gołym okiem), rejestrowane aparatem fotograficznym oraz reflektorami i refraktorami. Problem w tym, że ustawienie i podłączenie tego cholerstwa wymaga dużo pracy :/ Dlatego zbieramy kogo tylko jesteśmy w stanie złapać z Instytutu (to nasza organizacja badawcza, nie podaję pełnej nazwy, żeby nie robić reklamy). Rok temu przeszkodziła nam pogoda, więc miejmy nadzieję, że w tym roku nam to wynagrodzi :) A jeżeli nie, zawsze zostaje zaszyć się w obserwatorium z kubkiem ciepłej kawy w ręce... Uwielbiam to :P
W najbliższym czasie podzielę notki na moim blogu na kategorie i wstawię je do menu po lewej stronie, dzięki czemu łatwiej będzie można znaleźć wpisy tylko na dany, konkretny temat (zamierzam posegregować je wg tematyki). Jednak obecnie marzę tylko o jednym: spać, spać, spać! ;)
Dzisiejszy cytat dedykuję Grainne, InnaM oraz Kesz, z jednoczesnymi życzeniami samych sukcesów i wielu wspaniałych chwil na Waszych studiach – oby wszelkie niekorzystne reformy omijały Was szerokim łukiem! Nie płacz w liście nie pisz że los ciebie kopnął nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno.
ks. Jan Twardowski
Dowiedziałem się dzisiaj rewelacyjnej rzeczy. Decyzje, które podjąłem trzy lata temu są obecnie bezwartościowe.
Trzy lata temu musiałem zdecydować o profilu klasy, do której pójdę w liceum. A teraz okazuje się, że kierunek studiów, który mi najbardziej odpowiadał został zamieniony na studia trzyletnie licencjackie z dwuletnimi studiami uzupełniającymi (wcześniej były to pięcioletnie stacjonarne studia magisterskie). Nie powiem, żeby mi odpowiadało cos takiego. Wręcz przeciwnie – jestem wściekły, że powiedzieli nam o tym rychło w czas, kiedy większość osób ma już mniej więcej obrany kierunek dalszej edukacji. Spędziłem dzisiaj pięć godzin na przeglądaniu stron większości polskich uniwersytetów (tych liczących się) i uczelni wyższych, w poszukiwaniu pięcioletnich studiów magisterskich na kierunku, który mnie interesuje. Niestety, takie studia nie istnieją – są albo licencjackie, albo realizowane w trybie wieczorowym/zaocznym/eksternistycznym. Paranoja! Jeżeli kierunek sprawił mi dużo problemów, to o specjalności wolę nie pisać. Rok temu trzy uczelnie w Polsce realizowały specjalność, którą chciałem wybrać na interesującym mnie kierunku studiów. Teraz nie znalazłem żadnej oficjalnie, jedną – nieoficjalnie.